Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 7 maja 2004, 13:11

autor: Włodarczak Adam

Quo Vadis, Managerze?

Dla fanów gier menedżerskich przełom roku 2004 i 2005 jest nie tylko przełomem w sensie kalendarzowym. Ten okres jest też kluczowy dla najsłynniejszej serii gier komputerowych tego gatunku, mianowicie - Championship Managera.

Dwóch ludzi, wiele zdań

"Qvo Vadis, Managerze?"

Dla fanów gier menedżerskich przełom roku 2004 i 2005 jest nie tylko przełomem w sensie kalendarzowym. Ten okres jest też kluczowy dla najsłynniejszej serii gier komputerowych tego gatunku, mianowicie - Championship Managera . Fakty są następujące: rozłam pomiędzy wydawcą gry, firmą Eidos, a twórcami ze Sports Interactive spowodował, że na rynku pojawią się dwie konkurencyjne gry: Championship Manager 5 (spod skrzydeł Eidosu, który zachował prawa do nazwy) oraz Football Manager 2005 (spod skrzydeł SI, który zachował prawa do kodu gry). Jak ten rozłam wpłynie na przyszłość serii i gatunku w ogóle, rozmawiają nasi specjaliści, Antoine De Raph oraz Speed.

O rozłamie SI i Eidosu

A. De Raph - Nie uważasz, że cała ta afera z Managerami przypomina trochę polską scenę polityczną?

Speed - W jakim sensie?

- Bo to przypomina rozłam SLD. Było coś silnego, zwartego, a teraz powstają dwa produkty skierowane do tego samego klienta.

- Racja, chociaż tylko częściowo. Bo - na zdrowy rozum - z naszych Managerów może coś jeszcze wyjść, a z SLD?...

- Ha, ha. Niewątpliwie masz rację. Ale spójrzmy na to w ten sposób - obie gry będą dzielić ten sam elektorat (czyt. fanów gatunku). Nie sądzisz, że może to wyglądać jak walka Faktu z Super Expressem? Czy gra nie stanie się tylko dodatkiem do kampanii marketingowej?

- Nie oszukujmy się. Produkcja gier - podobnie jak przykład naszego Faktu i Super Expressu - to nieustanna walka o klienta. I choć programiści (obu firm - i Eidosu, i Sports Interactive) biadolą coś o oddaniu, misji, etc., to i tak wszystko kręci się wokół kasy. Odpowiadając zatem na Twoje pytanie: tak, gra to czysty marketing.

- Marketing marketingiem. Spójrzmy może, co mogą wynieść z tego potencjalni gracze. Na początek - zamieszanie. Bo nie zaznajomieni z tematem nie będą wiedzieć tak naprawdę jaką grę kupują. Kupią CM5, myśląc, że będzie kontynuacją poprzednich CM-ów, a w rzeczywistości tak nie będzie. Potem - szum związany z wydaniem gier. Czy spolszczyć FM-a, czy CM-a, czy obie? Czy w ogóle warto obie wydawać? Znacząco ten rozłam namiesza w głowach graczy, wydawców i wszystkich wokoło.

FM 2005

CM 5

Możliwość gry w 43 krajach;

Ponad 140 grywalnych lig oraz dodatkowo 100 rozgrywek pucharowych;

Rozgrywki ligowe rezerw oraz drużyn juniorskich;

Ponad 235 000 piłkarzy oraz kadry trenerskiej (ze 145 krajów) mogących się zaprezentować poprzez 120 różnych atrybutów dla piłkarzy oraz 40 dla kadry trenerskiej;

Baza danych z informacjami o ponad 14 000 klubów, z których 3000 mogą być prowadzone przez gracza;

Dane zbierane poprzez sieć złożoną z ponad 2500 researcherów z całego świata;

Poprawiony engine meczowy w trybie 2D;

Ulepszony komentarz podczas meczu;

Zwiększony udział mediów w grze oraz ich wykorzystanie przez graczy.

Nie ma bliższych informacji na temat szczegółów gry, poza kilkoma reklamowymi broszurami. Informacje te podane są na zasadzie: "Element X był zawsze siłą CM. W nowym CM5 element X będzie jeszcze lepszy". W przeciwieństwie do produktu SI – nie jesteśmy w stanie poinformować o szczegółach technicznych, gdyż takowych niestety nie można na dziś uzyskać;

Wiadomym jest to, że researching ma prowadzić zewnętrzna firma;

Statystyki będą posiadać wartości od 1 do 100;

Ma być zaimplementowany tryb 2D;

Informacji na temat wielkości bazy ani screenów z widokiem silnika 2D, niestety póki co nie ma. Ekran taktyczny ma zawierać dodatkowe opcje indywidualne;

Zapowiedzi sugerują, że wiele elementów będzie wzorowanych na CM03/04.

- Decentralizacja - wbrew pozorom - może wyjść nam wszystkim na dobre. Faktem jest, że dla żółtodzioba problemem będzie rozróżnienie prawdziwego "CM" (od czego jednak mają fachowców, takich jak my), jednak patrząc z drugiej, tej bardziej pozytywnej strony - powinny na tym wszystkim zyskać same gry. Zarówno Eidos jak i SI, muszą się bardziej sprężyć i tworzyć coraz lepsze produkty - takie, by zadowoliły jak największą grupę graczy. Bo przyznasz mi rację, że nic tak pozytywnie nie wpływa na poziom jak solidna i zdrowa (a taką zapowiadają obie firmy) konkurencja?

FM 2005 z lewej i CM5 z prawej – profil zawodnika

- Ale czy na pewno jest zdrowa? Eidos wykorzystuje markę, której właścicielem stał się dawno temu poprzez umiejętnie skonstruowane umowy, a która to została wypromowana przez SI Games i jej pracę twórczą. To jest uczciwe?

- To jest biznes. Tu nie ma miejsca na sentymenty. Eidos wykazał się dalekowzroczną polityką przejmując tę markę - czy to jest moralnie dobre, czy też nie - cóż, każdy sam może na to pytanie odpowiedzieć. Mnie osobiście to trochę zniesmaczyło. Eidos przywłaszczył sobie 10 lat cudzej pracy. Chociaż nie zapominajmy, że ten sam Eidos też ma duży wkład w sukces Championshipa.

Co do tej zdrowej rywalizacji... Miałem tu na myśli zapewnienia programistów obu firm, że nie będą pokładać sobie nóg i - po prostu - nie będą się wzajemnie "gnoić". Czy zapowiedzi się spełnią? Nie jestem o tym do końca przekonany...

O CM5 i jego twórcach

- Zostawmy marketing i brutalne prawa rynku. Samą reklamą nie da się ukryć niedociągnięć produktu. Istnieje więc nadzieja, że ta rywalizacja nie będzie opierać się na ogromnej reklamie, ale na poprawie jakości gry. SI Games ma ułatwione zadanie, ponieważ dysponuje kodem starszych wersji CM. Eidos zaczyna praktycznie od zera. Jak myślisz, uda im się nadrobić w ciągu kilku miesięcy to, co SI udoskonalało przez ponad 10 lat?

- Dobre pytanie. Stawiam duże pieniądze na to, że produkt Eidosu NIE przebije poziomem CM 03-04, a nawet CM 01-02. Nie oszukujmy się, to jest praktycznie niemożliwe! Sam powiedziałeś o SI, które przez całe grube 10 lat majstrowało nad CM. 3 lata zajęło stworzenie sagi CM4. Jakim cudem Eidos może stworzyć grę lepszą w niecały rok?

CM5 – tabela angielskiej Premiership

- Screeny CM5 wyglądają dość obiecująco. Pytanie brzmi: czy to tylko i wyłącznie ubrana w ładne ciuszki fatamorgana, czy jednak zrobiony z pomysłem produkt? W końcu firma, która odpowiada za tworzenie CM5 nie jest całkiem "zielona" w temacie. Może jednak powinniśmy dać jej szansę.

- Z całym szacunkiem, jeśli ta firma nie jest zielona, to przynajmniej - seledynowa. Przecież jeśli byliby naprawdę dobrzy, to bez problemu stworzyliby już dawno RZECZOWĄ konkurencję dla sławetnego CM, bez pomocy Eidosu i bez "kradzieży" legendarnej marki. I skoro twierdzisz, że nie są tacy źli, to dlaczego nie jestem w stanie wymienić choćby jednego tytułu tej trawiastej firmy?

- Hm... Firma odpowiedzialna za tworzenie CM5 (konkretnie Beautiful Game Studio) jest faktycznie nowa, ale Eidos zebrał specjalnie do stworzenia tylko tej gry zespół doświadczonych programistów. No, ale niech ci będzie. Faktycznie, jakość produkcji BGS jest wielką niewiadomą.

- Już po samych screenach widać, że ich niby wielki i realistyczny "CM5" będzie - nie bójmy się użyć kilku cięższych słów – tanią (jednak dla naszych portfeli – dość drogą) imitacją wielkiego CeeMa. Wszystko bliźniaczo przypomina znane schematy. Jedyne zmiany są raczej kosmetyczne. Dziwi mnie tylko jakim prawem BGS wraz z Eidosem tworzą "ulepszoną wersję CM 03-04", skoro prawa doń posiada Sports Interactive?! To jest dopiero niemoralne!

- Nie przesadzajmy. Tak naprawdę nie wiemy jaki jest silnik CM5. To, że wizualnie przypomina to starego CM, nie oznacza, że elementy gry będą skopiowane. Temat engine meczowego jest na razie delikatnie omijany przez BSG, a wiadomo, że jest on kluczową sprawą i największą siłą w CeeMie.

- I to pomijanie powinno być przestrogą dla wszystkich hurraoptymistów. Praktycznie nie wiemy o CM5 nic konkretnego. Same puste przechwałki, jaki to CM5 wielki będzie...

- Fakt, wracając jeszcze na chwilkę do tego porównania do polskiej sceny politycznej, Eidos zachowuje się jak Samoobrona. Odgraża się jacy to oni nie będą świetni, a tak naprawdę nie prezentują żadnych konkretów. No, prawie żadnych. Wiadomo, że zamiast legendarnej już skali 20-punktowej, pojawi się nowa, 100-punktowa. Wielu zagorzałych fanów uważa to za profanację.

- I ja też uważam to za desakralizację! Dlaczego? Przede wszystkim gracze są przyzwyczajeni do 20-stopniowej skali. Po drugie, podziałka od 1 do 100 jest zdecydowanie za duża - czym różni się wytrzymałość 73 od 74?...

- Skala, to w sumie detal. Mam jednak wrażenie, że programiści z BGS chcą jakby na siłę zmieniać pewne elementy, żeby pokazać swoją indywidualność. Niestety, wychodzi im to, póki co, średnio. Może jednak jak dojdzie do premiery okaże się, że CM5 robiony 'od zera' nie będzie obarczony taką masą błędów, które towarzyszą produktowi SI od początku serii. Ilość łatek do każdej wersji jest chyba rekordowa w historii gier komputerowych. Rzadko która gra była tylekroć poprawiana, co CM. Boję się, że nowego FM 2005 też najpierw poznamy od tej strony...

- Nie sposób się nie zgodzić z Tobą. Wydawane jeszcze przed premierą łatki, nie świadczą najlepiej o SI - a te, jak wiemy, zdarzały się. Wierzę jednak, że FM 2005 okaże się swoistą rewolucją w tym temacie. Wszak, nowy Football Manager nie jest grą tworzoną od podstaw. To przecież kontynuacja ostatniego CM 03-04, a co za tym idzie - SI ma szanse uniknąć znacznej części błędów znanych z poprzedniczek.

- I dodać rzesze kolejnych...

- Kąsasz zwyczajnie, ot, co!...

- Taka moja rola. Gdybyśmy tylko słodzili, to wątpię, czy komuś by się chciało to czytać. Jak jednak można mieć zaufanie do firmy, która wydała tak niedopracowany produkt jak CM4, reklamując go jako rewolucję na rynku?

- Znowu wychodzi tu na wierzch reklamowy bełkot. Nie zapominajmy też, że Eidos nie jest tu bez winy. FM 2005 wydany będzie przez nowego wydawcę, firmę SEGA, więc istnieje nadzieja na to, że tym razem błąd ten nie zostanie powtórzony. Kwestia zaufania? Tutaj nie można nikomu ufać! Natomiast spodobało mi się zachowanie Paula Collyera (założyciela SI - przyp. red.), który przyznał się otwarcie w rozmowie ze mną, że - tu cytat - "wydanie niedopracowanego CM4 było błędem".

- Ja uważam to raczej za ratowanie resztek godności, niż za szczere ubolewanie. Przecież niemożliwe jest, żeby ta masa błędów umknęła rzeszy testerów! To była decyzja podjęta z premedytacją.

- Ty to nazywasz perfidnym występkiem, Paul z kolei tłumaczy się umowami i napiętymi terminami. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.

FM 2005 – ekran taktyczny

- Tylko winny się tłumaczy. Wielu graczy straciło zaufanie do CM przez ten incydent. Zauważ, że nie ma takiego entuzjazmu w związku z CM03/04, mimo, iż gra jest naprawdę znakomita.

- Błądzić jest rzeczą ludzką...

- Wymagać - boską, że tak strawestuję znane powiedzenie. Zadowalanie się byle czym, nie służy dobrze rozwojowi tego gatunku. Spójrz jak do przodu idą inne serie, np. RailRoad Tycoon - nowa odsłona w pełnym 3D. A tutaj? 2D dopiero pojawiło się przed rokiem. Innowacje w CM idą w bardzo ślimaczym tempie.

- Nie można porównywać RRT z Managerem. To bezcelowe. CM posiada właśnie ten urok, że nie przeobraża się z wersji na wersję, niczym poczwara w pięknego motyla... Jest to proces, który trwa i trwać będzie. Oby!

- Źle mnie zrozumiałeś. Nie chodzi mi o to, żeby każda nowa wersja wyglądała zupełnie inaczej. Ale nie masz czasem wrażenia, że CM idzie w stronę serii FIFA, której nowsze wersje nie różnią się prawie niczym poza aktualniejszymi składami i ewentualnie okolicznościowymi imprezami, z okazji których są wydawane?

- Szczerze mówiąc, to... nie! Może Cię tym zaskoczę, ale dla mnie każdy kolejny CeeM jest czymś nowym, świeżym - czymś wyjątkowym i innym. Pamiętam wyraźnie jak od wieczystego CM3 co roku biegałem po sklepach, a potem cały niemal ośliniony, z krwistymi aż wypiekami na twarzy, pierwszy raz instalowałem te cuda...

- I na tym ciągle zbija kapitał wydawca gry. Oni wiedzą, że gra jest i tak ponadprzeciętna, więc nie wysilają się na innowacje zbyt często, serwując raz na jakiś czas kąski. Boję się, że nowy FM2005 będzie kolejną wersją CM4 z paroma świeżymi kąskami i zmienionym layoutem (który mi się zdecydowanie nie podoba).

- Otóż nie, drogi przyjacielu! Nie zapominaj, że Eidos pracuje - zapewne w pocie czoła - nad swoim CM, z cyfrą 5 obok. To musi pozytywnie wpłynąć na pracowników SI. Podwójna, jak nie potrójna mobilizacja - najmniej!

- Ja uważam, że SI zlekceważy Eidos. Wiedzą jak wiele potrzeba, aby stworzyć doskonałego managera, dlatego nie byłbym aż tak ufny w kwestii innowacyjności FM 2005. CM5 będzie natomiast... inny.

- Inny – gorszy, czy po prostu, inny - nieprzewidywalny?

- Nieprzewidywalny, to na pewno. Czy gorszy, pokaże czas. Ten – moim zdaniem – działa na korzyść CM5. Im później go wypuszczą, tym jest większa szansa na to, że uzyskamy wartościowy produkt. Jeśli natomiast będą chcieli powtórzyć aferę z CM4 i postanowią wydać niedoróbkę, tylko po to, aby wyprzedzić SI Games, to możemy się bardzo rozczarować.

- My - rozczarować, Eidos zaś - zgładzić w bestialski sposób legendarną, a teraz apokryficzną markę - "Championship Manager". Tego obawiam się najbardziej.

- Jakie kasandryczne wizje! Może nie przesadzajmy z tym grzebaniem za życia. Marka się obroni, w końcu do czegoś obliguje. Jeśli nawet CM5 okaże się pomyłką, to zawsze są dwa wyjścia - albo kolejne wersje będą ulepszone do tego stopnia, że uda się stworzyć porządną grę, albo Eidos sprzeda markę, która nie będzie im przynosić zysków, za duże pieniądze.

O kanadyjskiej konkurencji

- Prawimy i prawimy przez cały czas o dwóch grach: FM 2005 i CM5. Nie można jednak też być ślepym na pozostałą konkurencję, która przecież też nie zasypuje gruszek w popiele. Sądzisz, że któryś z kontrpartnerów Eidosu i SI jest w stanie pogodzić obie te firmy i przejąć pałeczkę lidera?

- Żartujesz? EA Sports z ich kanadyjską wersją gry menedżerskiej?

- Kanadyjczycy wiedzą jak trafić w gusta graczy mniej zaawansowanych...

TCM 2004 – ekran taktyczny

- Głównie takich, co nie wiedzą co to jest piłka nożna.

- Nie jestem do końca przekonany o słabości EA. Powiem więcej. Ich taktyka przypada mi do gustu. Nie natrafiłem na zbyt nachalne zwiastuny ich kolejnej gry, Total Club Manager 2004, co Eidosowi zdarza się nagminnie. Cicha myszka, sumiennie wykonująca swoją robotę. Może jednak coś z tego będzie?

- Najczęściej w tym biznesie cicho siedzą ci, co nie mają nic ciekawego do zaoferowania. Niestety, nie uważam, aby TCM miało jakiekolwiek szanse na zaistnienie. Przynajmniej nie w oczach graczy europejskich. W USA i Kanadzie pewnie będzie to hit, gdyż Amerykanie mają takie o tym pojęcie, że futbolem określają zupełnie inny sport, w którym piłkę kopie się może parę razy w ciągu meczu.

- Europejski futbol zwany jest w ich kręgach - soccerem, oczywiście amerykańskim.

- Ale nie o soccerze rozmawiamy - na szczęście. Na sam dźwięk tego słowa włos mi się jeży na głowie. Europejski - czyli też polski – gracz, skupi się raczej na rywalizacji tych brytyjskich firm. W końcu kto się zna lepiej na piłce nożnej, niż Anglicy?

- Jak to kto? Polacy!

- Taak, Polacy znają się na wszystkim. Pamiętam Ligę Polską Managera. Nowością niespotykaną w grach z tego gatunku była możliwość sprzedawania meczów! Oto polska myśl techniczna.

- Dodajmy - myśl bardzo swojska!...

- Jak ruskie pierogi i Andrzej Lepper. Dziękuję, postoję. Wolę poczekać na rezultaty bitwy brytyjsko-brytyjskiej. Ktoś tę bitwę musi wygrać. Czy wygrają ją gracze? Tego pozostaje sobie życzyć...

O brytyjsko – brytyjskiej konfrontacji menedżerskiej,

dyskutowali ze sobą:

Rafał J. I. „A. De Raph” Kowalewski & Adam „Speed” Włodarczak