Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać
Recenzja gry 9 kwietnia 2004, 12:20

autor: Borys Zajączkowski

Counter-Strike: Condition Zero - recenzja gry

Counter Strike: Condition Zero to rozszerzenie popularnej na całym świecie modyfikacji do gry Half-Life o tym samym tytule. Wielu graczy nie miało wiele do czynienia z Counter Strike właśnie ze względu jego przeznaczenia do rozgrywki wieloosobowej.

Recenzja powstała na bazie wersji PC.

Pisząc o nowej odsłonie gry pokroju „Counter-Strike’a” trudno się oprzeć pokusie nawiązania choćby do wpływu, jaki wywarła na świat gier komputerowych, środowisko graczy etc. Ale można. Można bowiem zacząć od tego, że w roku 2004 na rynku pojawiło się, pojawia i jeszcze się pojawi zatrzęsienie ze wszech miar doskonałych i perfekcyjnie wykonanych FPS’ów, gier taktycznych tudzież gier akcji. Mam na myśli takie tytuły jak: „Painkiller”, „Far Cry”, „Doom III”, „Unreal Tournament 2004”, „Star Wars: Battlefront”, „Full Spectrum Warrior” czy wreszcie „Half-Life 2”. Powyższe tytuły porażają lub zdają się mieć wszelkie dane po temu, by porazić grafiką, grywalnością oraz coraz powszechniejszą dbałością o wierną rzeczywistości fizyczność obiektów i ludzi. Wprost trudno wyobrazić sobie gorszy moment na ukomercyjnianie gry, której engine liczy sobie już ponad pięć lat i która znajduje się na komputerach zapewne wszystkich zainteresowanych nią graczy na świecie.

Bryk dla trzymanych w butli

Counter-Strike ujrzał światło dzienne pod koniec dwutysięcznego roku jako przeznaczony do rozgrywek sieciowych mod dla „Half-Life’a”. Aczkolwiek to, że był to mod akurat dla kultowego „Half-Life’a” miało z pewnością większe znaczenie dla jego prestiżu niźli praktyczne. „Counter-Strike” bowiem opierał się na kilku prostych, a niezwykle grywalnych założeniach: dwie sześcioosobowe drużyny toczące ze sobą taktyczno-zręcznościowe zmagania na stosunkowo niewielkim terenie. Smaczku dodawał grze fakt, iż jedna drużyna przejmowała rolę terrorystów starających się bądź podłożyć bombę, bądź utrzymać zakładników, druga zaś – stanowiąca oddział anty-terrorystyczny – starała się jej w tym przeszkodzić.

Chyba nikogo nie trzeba przekonywać o wyższości zmagań toczonych z przeciwnikami z krwi i kości nad masowym eliminowaniem sterowanych przez komputer atrap. Jeśli dodać do tego znaczne zróżnicowanie walczących stron, odmienność używanych przez nie rodzajów broni oraz różne cele przed nimi stawiane, a przy tym doskonałe wyważenie ich sił, przepis na sukces jest gotowy. „Counter-Strike” cieszy się niemalże niezmienną popularnością od ponad trzech lat, na całym świecie rozgrywane są jego turnieje i nikogo nie razi niedzisiejszość jego grafiki tudzież udźwiękowienia. Bo nie o to w nim chodzi.

Recenzja gry Alone in the Dark - tu straszy klimat, nie jumpscare'y
Recenzja gry Alone in the Dark - tu straszy klimat, nie jumpscare'y

Recenzja gry

Alone in the Dark to powrót nieco zapomnianej dziś marki, która 32 lata temu położyła fundamenty pod serie Resident Evil, Silent Hill i cały gatunek survival horrorów. I jest to powrót całkiem udany, przywołujący ducha oryginału we współczesnej formie.

Recenzja gry Outcast: A New Beginning. Dobrze zagrać w grę z otwartym światem bez zbędnych aktywności
Recenzja gry Outcast: A New Beginning. Dobrze zagrać w grę z otwartym światem bez zbędnych aktywności

Recenzja gry

Outcast: A New Beginning jest produkcją „bezpieczną”. Nie jest wybitny, ale też nie ma w nim nic, co by mnie odpychało. Problemy techniczne rzucają się jednak w oczy, a największą wadą tej gry okazuje się wysoka cena.

Recenzja gry Helldivers 2 - to jedna z najlepszych pozycji w historii do grania z kolegami
Recenzja gry Helldivers 2 - to jedna z najlepszych pozycji w historii do grania z kolegami

Recenzja gry

Helldivers 2 pokazuje, co może zrobić doświadczony zespół specjalizujący się w określonym gatunku gier, mając wsparcie dużego wydawcy pokroju Sony. Zdecydowanie nie sprawi, że serwery będą działać stabilnie po 14 dniach po premierze.