Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość gry 8 maja 2024, 12:40

„Jest dobrym człowiekiem i dba o proces twórczy oraz deweloperów”. Były szef Blizzarda próbuje ocieplić wizerunek Phila Spencera

Mike Ybarra wziął w obronę Phila Spencera po ostatnich zwolnieniach Microsoftu, aczkolwiek nie zaprzecza, że szef działu gamingowego odpowiada za sytuację Xboxa.

Źródło fot. FabTV / Xbox / YouTube
i

Sony niewątpliwie podpadło graczom przed minionym weekendem, a w tym tygodniu to Microsoft znalazł się pod ostrzałem graczy. Swoją niechęć kierują oni głównie w stronę prezesa działu gamingu giganta z Redmond, mimo że według byłego szefa Blizzard Entertainment Phil Spencer to „dobry człowiek” i jego również bolą ostatnie zwolnienia (via serwis X).

Phil Spencer to nie robot

Mike Ybarra rozstał się z Blizzardem (a więc i Microsoftem) na początku roku. Niemniej wciąż żywo komentuje branżę gier, rzucając własne uwagi lub pomysły. W jednym z wczorajszych wpisów stwierdził, że choć nie może wypowiadać się na temat całego „szefostwa” Xboxa, to akurat Spencera zdążył poznać. Choć rozumie „gniew i zdezorientowanie” i sam nie zawsze zgadzał się z gamingowym CEO Microsoftu, to Spencer „jest dobrym człowiekiem i bardzo dba o proces twórczy oraz deweloperów”.

Chyba nikogo nie zaskoczy, że postawa Ybarry nie zyskała mu poklasku wszystkich internautów. Stąd kolejny wpis byłego szefa Blizzarda, w którym sprecyzował swoje stanowisko. Wyjaśnił, że Spencer zdecydowanie odpowiada za obecną sytuację Xboxa, ale zbyt wiele osób traktuje go jak „robota” i atakuje go „osobiście”. To właśnie nie podoba się Ybarrze.

Po tym wpisie internauci mieli już nieco bardziej podzielone zdania. Jedni gracze bynajmniej nie zostali przekonani, bo – jak piszą – korporacyjny „milioner”, który zwolnił w tym roku setki ludzi i tym samym „zrujnował ich życie”, nie zasługuje na ich współczucie. Inni internauci wskazują, że Spencer bynajmniej nie jest szefem całego Microsoftu i wszystkie decyzje są jego samowolą. Po prostu jest on niejako twarzą Xboxa, co czyni z niego „kozła ofiarnego”.

Microsoft stawia na Bethesdę?

Pomijając te dywagacje, wypada wspomnieć o e-mailu, który miał trafić do pracowników Microsoftu po ogłoszeniu zwolnień. Matt Booty, szef studiów Xboxa, miał poinformować swoich podwładnych, że te „trudne „decyzje” (o zwolnieniach) podjęto, by „umożliwić zwiększenie inwestycji w inne części portoflio Microsoftu i skupić się na priorytetowych grach”. Treść wiadomości miał pozyskać Jason Schreier z agencji Bloomberg.

Dziennikarz podaje, że e-mail podał też konkretnie „blockbustery” z katalogu Bethesdy jako jedne z tych priorytetowych projektów Microsoftu, obok „wpływowych” tytułów niewymienionych z nazwy.

Daniel Ahmad, analityk grupy Niko Partners, skomentował doniesienia Schreiera (via serwis X). Jego zdaniem to dowód, że usługa Game Pass „zwolniła” i Microsoft nie może realizować swojego oryginalnego planu. Ten miał zakładać, że zyski z subskrypcji częściowo pokryją koszty produkcji gier giganta z Redmond.

Ahmad nie twierdzi, że oznacza to zmniejszenie znaczenia „usługi i platformy”. Niemniej uważa, iż Microsoft zmienia strategię, by jego gry były „zyskowne” jako samodzielne produkcje.

Jakub Błażewicz

Jakub Błażewicz

Ukończył polonistyczne studia magisterskie na Uniwersytecie Warszawskim pracą poświęconą tej właśnie tematyce. Przygodę z GRYOnline.pl rozpoczął w 2015 roku, pisząc w Newsroomie growym, a następnie również filmowym i technologicznym (nie zabrakło też udziału w Encyklopedii Gier). Grami wideo (i nie tylko wideo) zainteresowany od lat. Zaczynał od platformówek i do dziś pozostaje ich wielkim fanem (w tym metroidvanii), ale wykazuje też zainteresowanie karciankami (także papierowymi), bijatykami, soulslike’ami i w zasadzie wszystkim, co dotyczy gier jako takich. Potrafi zachwycać się pikselowymi postaciami z gier pamiętających czasy Game Boya łupanego (jeśli nie starszymi).

więcej