Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

FIFA 17 Recenzja gry

Recenzja gry 22 września 2016, 06:01

autor: Amadeusz Cyganek

Recenzja gry FIFA 17 - trzy punkty w nieco wymęczonym stylu

„Droga do sławy” to najbardziej oczekiwana nowość w FIF-ie 17 – na szczęście nie jest to jedyna nowinka. Wirtualna piłka od EA to jednak tym razem pasmo niekoniecznie trafionych decyzji.

Recenzja powstała na bazie wersji XONE. Dotyczy również wersji PS4

Z przykrością powiadamy, że z przyczyn od nas niezależnych nie byliśmy w stanie przetestować wszystkich trybów sieciowych w grze przed premierą produkcji w programie EA Access. Niniejsza recenzja nie uwzględnia multiplayera.

PLUSY:
  1. implementacja trybu fabularnego;
  2. zmiany w systemie ataku;
  3. nowości w FIFA Ultimate Team;
  4. małe modyfikacje w trybie kariery;
  5. zastosowanie silnika Frostbite;
  6. tradycyjnie – ogrom oficjalnych licencji;
  7. soundtrack;
  8. bardziej interaktywna postać trenera.
MINUSY:
  1. „Droga do sławy” nie imponuje fabułą ani złożonością;
  2. zastawianie piłki – zmora walki na boisku;
  3. niepotrzebne zmiany w stałych fragmentach gry;
  4. komentarz z tymi samymi błędami od lat.

To bodaj pierwszy sezon w dziejach wirtualnej piłki, kiedy to wielu graczy bardziej czekało nie na nowości w rozgrywce, tylko na to, co zaoferuje zupełnie nowy tryb fabularny, debiutujący w tego typu sportowych produkcjach. Autorzy FIF-y 17 poprzez fabularyzowany moduł zabawy próbują pokazać, że mają pomysł na to, jak dalej rozwijać serię. W obliczu robiącego stałe postępy konkurencyjnego cyklu piłkarskiego Konami ekipa EA Sports musi szukać nowych sposobów na wygranie w tej rywalizacji. Trzeba jednak przyznać, że tym razem nie do końca wyszło to tak, jak powinno. Nowych koncepcji w grze znalazło się sporo, ale nie wszystkie w ostatecznym rozrachunku – mówiąc kolokwialnie – zaskoczyły.

Alex Hunter i futbol zza kulis

Oczywiście nie sposób nie skoncentrować się na tym, co najbardziej emocjonuje wszystkich czekających na najnowszą odsłonę FIF-ymowa o wspomnianym już trybie fabularnym „Droga do sławy”, w którym wcielamy się w Alexa Huntera, młodego adepta piłkarskiej sztuki, chcącego wspiąć się na szczyty światowego futbolu i zrobić wspaniałą karierę. A trzeba przyznać, że młodzieniec ma kogo naśladować – jego dziadkiem jest bowiem Jim Hunter, gwiazda angielskiej piłki z końca lat 70. ubiegłego wieku i znakomity snajper. To właśnie jego śladami zamierza podążać młody Alex. Cała przygoda zaczyna się jeszcze w dzieciństwie, ale potem szybko musimy odnaleźć się w ligowej rzeczywistości, gdzie możni piłkarskiego świata szastają olbrzymią kasą, a na trybunach zasiadają dziesiątki tysięcy widzów.

Cel naszego bohatera jest prosty – zagrać w Premier League i osiągnąć w tej lidze jak najwięcej. Niestety, twórcy nie przewidzieli jak na razie możliwości rozwoju jego kariery w innych państwach – do naszej dyspozycji pozostaje więc 20 klubów z najwyższej angielskiej klasy rozgrywkowej oraz kilka z niższej dywizji (Championship), do których zostaniemy (w razie konieczności) wysłani na wypożyczenie. Jeśli chcieliście więc spędzić piłkarską młodość i rozwijać się w Niemczech, Włoszech czy Hiszpanii, to zdecydowanie nie ten adres – miejmy nadzieję, że większy wybór pojawi się w kolejnych edycjach FIF-y, o ile oczywiście ten tryb się przyjmie.

Nie ukrywam, że strasznie liczyłem na to, iż perypetie Alexa Huntera wniosą sporo świeżości do serii, i faktycznie – widzimy coś nowego, ale całość wydaje się jednak dość daleka od doskonałości. Jeśli myślicie, że macie do czynienia z przygodą, w której pojawi się wiele zakulisowych wątków i która przedstawi ciekawą, sprawnie poprowadzoną historię, to niestety się rozczarujecie – ekipa EA Sports nie zaproponowała tu zbyt wiele. Mamy bowiem do czynienia z bardzo prostą, choć ładnie zrealizowaną opowieścią „od zera do bohatera”, w której nie brak czule wspierającej nas rodziny, kolegi o zmiennej psychice, stwarzającego pozory bycia dobrym w swoim zawodzie agenta i wymagających trenerów.

Brak natomiast jakichkolwiek zaskakujących twistów fabularnych czy ciekawych rozwiązań sytuacji – rozwój całej historii jest stosunkowo prosty do przewidzenia, choć spory wpływ na karierę Huntera mają oczywiście nasze poczynania na boisku. O ile na początku przygody scenek filmowych widzimy naprawdę wiele, tak później zdarzają się całe tygodnie, w których wykonujemy wyłącznie swoją robotę na zielonej murawie.

Dość prymitywnie wygląda też system wyborów moralnych, których dokonujemy praktycznie w każdej scence przerywnikowej – na pytania możemy odpowiedzieć na trzy różne sposoby: porywczy, wyważony albo bardzo spokojny. Wybór poszczególnych rozwiązań ma wpływ zarówno na relacje z trenerem, jak i liczbę kibiców, wypowiadających się na nasz temat w mediach społecznościowych.

Ciężka praca kluczem do sukcesu

Cała zabawa kręci się wokół treningów oraz spotkań ligowych lub pucharowych. Pierwsze z nich przeprowadzamy w formie gierek znanych z poprzednich odsłon FIF-y – im lepszy osiągniemy rezultat, tym bardziej przybliżymy się do wyjścia w podstawowym składzie lub ugruntowujemy naszą pozycję w jedenastce. Mecze natomiast możemy rozgrywać dwojako: mając pod kontrolą cały zespół albo samego Huntera i – szczerze powiedziawszy – lepiej na boisku walczyć w pojedynkę – pracujemy przecież na poprawę notowań prowadzonej przez nas postaci, licząc na kolejne oczka do oceny za poprawne podania czy udane odbiory. System punktowania nie jest, niestety, zbyt przejrzysty i dokładny – gra potrafi ukarać ujemnymi dziesiętnymi punktów za faul wykonany na naszym zawodniku czy źle przyjęte przez kompana z drużyny podanie, co jest zdecydowanie niesprawiedliwe. Twórcy mocno chwalili się także występami w tym trybie gwiazd futbolu, takich jak Harry Kane, Marco Reus czy James Rodriguez, ale ich obecność w grze ogranicza się tylko do kilku krótkich wypowiedzi. To raczej niezbyt wiele.

Zastaw piłkę, no zastaw!

A co zmieniło się na samym boisku? Cóż – niestety, tutaj również mam dość mieszane odczucia co do kierunku, jaki obrano w nowej FIF-ie. To, co bardzo wyraźnie widać podczas rozgrywki, to silnie położony akcent na ochronę dostępu do piłki i jej skuteczną asekurację poprzez zastawianie futbolówki. Jasna sprawa – to manewr bardzo często wykonywany przez graczy mocnych fizycznie i potrafiących odpowiednio się ustawić, ale przede wszystkim nie stosuje się go w każdej części boiska i raczej nie w 15 minucie spotkania przy wyniku 0:2. Zawodnicy sterowani przez sztuczną inteligencję potrafią się zastawiać dosłownie przez jedną trzecią meczu, co staje się mocno dokuczliwe, zwłaszcza w przypadku próby rozbicia ataku pozycyjnego. Koniecznością okazuje się podwajanie zawodników, bo przepychanki pomiędzy dwoma piłkarzami mogą trwać w nieskończoność. Czy to pod własną bramką, czy na skraju pola karnego przeciwnika – gracze po prostu obracają się i stoją z piłką, czekając na ofensywę ze strony rywala.

Słodko-gorzki smak mają także poprawki dokonane w stałych fragmentach gry. Cieszy niewątpliwie opcja zmiany kierunku nabiegania na piłkę – daje to możliwość lepszego i bardziej precyzyjnego nakierowania futbolówki w wybrane miejsce i uzyskania odpowiedniej paraboli lotu „łaciatej”. Absolutnie natomiast nie rozumiem, po co w ogóle ruszano system wykonywania rzutów rożnych i wolnych z dalszej odległości – od teraz gracz może zaadresować podanie dokładnie tam, gdzie chce, korzystając z celowniczka umieszczonego na murawie i określając siłę, z jaką wykonane zostanie dane zagranie. Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że niepotrzebnie zmodyfikowano coś, co funkcjonowało przecież naprawdę dobrze – teraz strzelenie bramki ze stałego fragmentu gry okazuje się dużo prostsze, a pod względem ich rozgrywania cofamy się do początku XXI wieku, kiedy to nawet rzuty wolne można było pokierować idealnie w okienko dzięki celownikowi.

Z przodu jakby raźniej

To, co cieszy, to znacznie większe możliwości finalizacji akcji – od teraz częściej poślemy w kierunku bramki soczystego niskiego woleja czy uderzymy piłkę z popularnego szczupaka. Zawodnicy bardzo dobrze radzą sobie w ofensywie i poruszają się żwawo, co stwarza spore pole manewru przy wyborze sposobu rozgrywania akcji. Zauważalnie zagęszczono także środek pola – defensywni pomocnicy sprawnie rozbijają kolejne ataki i sprawiają, że zdecydowanie warto kierować rozwój tworzonych akcji na boki boiska niż próbować podawać piłkę przez środek murawy.

Niewielkie zmiany objęły także tryb kariery menedżerskiej – od teraz zarząd stawia przed nami szereg różnorodnych zadań, związanych nie tylko z osiągnięciem jak najlepszego wyniku sportowego. Musimy także postarać o właściwy rozgłos naszego klubu i pilnować stanu konta. W wielu przypadkach przywiązywanie wagi do prestiżu zespołu może być tak samo istotne, jak jego sportowe osiągnięcia. Dbanie o klubowe finanse ułatwia rozbudowany system ekonomii, pokazujący dokładnie spektrum wydatków i dochodów wybranego klubu. Znacznie częściej podczas spotkań widzimy także trenera, biorącego w nich aktywny udział – co prawda ogranicza się to głównie do gestykulacji i różnorodnych min mających stanowić reakcję na boiskowe wydarzenia, ale niewątpliwie jest to ciekawe urozmaicenie piłkarskiej rzeczywistości w FIF-ie 17.

Nowości trafiły także do popularnego trybu FIFA Ultimate Team – dodatkowe możliwości zdobywania kart znajdziemy w mistrzostwach FUT – to zestaw turniejów kwalifikacyjnych przygotowujących do ostatecznych starć w ligach weekendowych, gdzie czekają na nas różnorodne nagrody. Taką szansę dają również wyzwania polegające na budowaniu składu w oparciu o konkretne kryteria, odzwierciedlając dane zespoły czy reprezentacje bądź szukając zawodników wedle innych określonych kryteriów.

Mroźny powiew nowej jakości

To, co jednak ewidentnie rzuca się w oczy, to przesiadka na silnik Frostbite, co zdecydowanie trzeba uznać za trafioną decyzję. Wizualnie gra zyskała – prześlicznie prezentuje się murawa, a znaczna liczba zawodników bardzo przypomina swoje rzeczywiste odpowiedniki. O wiele lepiej wypadają także animacje – zabawne glitche powstające przy kontaktach pomiędzy poszczególnymi piłkarzami wprawdzie występują nadal, ale już incydentalnie, a zachowanie graczy na boisku wydaje się realne, zaś ich ruchy płynne. Zachwycają też przemodelowane projekty stadionów, odtworzone z najdrobniejszymi detalami. Tradycyjnie ekipa EA Sports odwaliła kawał dobrej roboty, jeśli chodzi o skompletowanie soundtracku – ścieżka dźwiękowa jest po prostu rewelacyjna i bije na głowę tę z konkurencyjnej serii piłkarskiej.

Sporo nowego pojawiło się także w komentarzu, choć znakomita większość polskich kwestii powiązana została z postacią Alexa Huntera. Znowu o wiele lepiej za mikrofonem radzi sobie Jacek Laskowski, natomiast nadal nie rozumiem, dlaczego nikt w polskim oddziale EA na przestrzeni kolejnych lat nie zadał sobie trudu, by zadbać o nagranie poprawnych tym razem wersji nazwisk wielu zagranicznych zawodników. Już co najmniej od kilku lat słyszymy to samo kaleczenie nazwisk piłkarzy z Anglii czy Hiszpanii – pan Szpakowski regularnie myli się w wymowie obcojęzycznych nazw i dotyczy to także stadionów czy historycznych wydarzeń. Zamiast dogrywać kolejne kwestie, może warto zająć się poprawą tych, które nieustannie śmieszą wszystkich graczy?

Mimo wprowadzenia trybu fabularnego i kilku ciekawych zmian trzeba powiedzieć sobie jasno – nie jest to do końca udana odsłona najpopularniejszej gry sportowej na świecie. „Droga do sławy” to moduł tyleż ciekawy i fajnie pomyślany, co płytki, bez sensownej fabuły i z prymitywnymi wyborami. Kombinacje przy rozgrywce okazały się niezbyt trafione – dotyczy to zwłaszcza zmian w kontroli futbolówki czy wykonywania stałych fragmentów gry.

To, co należy docenić, to spory postęp w oprawie wizualnej czy niewielkie, acz przyjemne poprawki w trybie kariery – jednak to nie wystarczy, by napisać z całym przekonaniem, że właśnie takiej nowej FIF-y oczekiwaliśmy. „Siedemnastka” to produkcja, w której zbyt wiele rzeczy zostało niedopracowanych by można było uznać ją za równorzędnego rywala niesamowicie grywalnego w tym roku nowego PES-a. Gra się jak zawsze dobrze, a kolejne bramki sprawiają wiele radochy, jednak chciałoby się, by poszczególne elementy zostały po prostu dopieszczone, a nietrafione decyzje zwyczajnie wycofane.

Oceny redaktorów, ekspertów oraz czytelników VIP ?

Saint GutFree Ekspert 21 września 2017

(PS4) Hucznie zapowiadany tryb fabularny wypadł nieco mizernie – ważnych wyborów tak naprawdę nie ma, a całość ogranicza się do rozgrywania meczu za meczem i oglądania przerywników filmowych. Poza tym jednak FIFA 17 po raz kolejny dostarcza zabawy na setki godzin. Nowy silnik sprawuje się wyśmienicie, generując śliczne stadiony i wiernie odwzorowane twarze zawodników. Największe zmiany są jednak zauważalne w rozgrywce: zwiększyło się tempo wyprowadzania akcji, a gra wyraźnie premiuje szybszych piłkarzy. To z kolei daje materiał na wyjątkowo ekscytujące mecze, szczególnie w trybach sieciowych.

8.5
Recenzja gry FIFA 17 na PC – gracze równi wobec wirtualnego futbolu
Recenzja gry FIFA 17 na PC – gracze równi wobec wirtualnego futbolu

Recenzja gry

W odróżnieniu od pecetowego portu PES-a 2017 FIFA 17 w wersji na komputery osobiste dorównuje poziomem wydaniom konsolowym. Poziomem, który naprawdę zadowala.

Recenzja gry TopSpin 2K25 - Iga Świątek nie udźwignie sama całej tej produkcji
Recenzja gry TopSpin 2K25 - Iga Świątek nie udźwignie sama całej tej produkcji

Recenzja gry

Wielki był mój smutek spowodowany tym, że po premierze Top Spina 4 w 2011 roku nie doczekałem się nigdy Top Spina 5 (a czekałem całe 13 lat). Dzisiaj zaś dostałem TopSpin 2K25 i… sam nie wiem, co o nim myśleć.

Recenzja EA Sports FC 24 - nowa nazwa i (prawie) nowa gra
Recenzja EA Sports FC 24 - nowa nazwa i (prawie) nowa gra

Recenzja gry

EA Sports FC 24 to duchowy spadkobierca serii FIFA, który na każdym kroku stara się podkreślać swoją odmienność od poprzednich odsłon serii. Nie jest to jednak rewolucja, EA Sports nie wywróciło gry do góry nogami – i dobrze.